Każdy z nas miał zapewne „przyjemność” spędzić noc w towarzystwie kogoś chrapiącego (biorąc pod uwagę fakt, że według danych regularnie chrapie ok. 40% mężczyzn i 20% kobiet). W ubiegły piątek, w Dzień Bezpłatnych Konsultacji dla Chrapiących, naszą klinikę odwiedziło wielu panów tłumacząc: „Mi osobiście to zupełnie nie przeszkadza, żonie i córce doskwiera, dlatego przyszedłem”. Zauważamy, że mężczyźni z problemem chrapania w większości przychodzą do nas z intencji czy chociażby na prośbę;) swoich partnerek lub współdomowników. Zważając jeszcze na aspekt głośności – odgłosy chrapania mogą dochodzić nawet do 80-90 decybeli (dźwięk porównywalny do rozpędzonego motoru lub kolejki metra), możemy zapytać: dla kogo chrapanie stanowi problem –  dla samego zainteresowanego czy dla współdzielących z nim sypialnię? Nasz dzisiejszy wpis dedykujemy właśnie towarzyszom niedoli – tym, którzy cierpią z powodu tzw. „chrapania z drugiej ręki”.

Komu współczuć?

Chrapacze zwykle nie zdają sobie sprawy z tego, jak uciążliwa dla innych jest ich przypadłość. Tymczasem jedna osoba chrapiąca potrafi zakłócić sen wszystkich domowników. Spanie ramię w ramię z chrapiącym powoduje zwykle kłopoty ze snem, wielokrotne wybudzanie się w ciągu nocy. Partnerowi trzeba jeszcze wymierzyć pstryczka lub w jakikolwiek inny sposób spowodować, by zmienił pozycję, przestał chrapać, przez co rozbudzamy się jeszcze bardziej i jeszcze dłużej potrwa zanim ponownie się wyciszymy i zaśniemy. Z powodu chrapiącego partnera tracimy co noc jedną godzinę snu (co po 24 latach współdzielenia sypialni daje skradzione blisko dwa lata snu!). Dodać do tego trzeba jeszcze eskalację frustracji przy każdym kolejnym wybudzeniu. W konsekwencji jakość snu, który powinien służyć regeneracji organizmu jest bardzo niska u osoby śpiącej z chrapiącym. Wszystko składa się na niewyspanie, poranne bóle głowy, problemy z koncentracją, uczucie rozdrażnienia i poirytowania. Brak regularnego pełnego wypoczynku w nocy skutkować może zaburzeniami równowagi wewnętrznej organizmu, co powoduje większą podatność na choroby serca,  układu pokarmowego, otyłość, czy zaburzenia psychiczne. Częste wybudzanie ze snu może przyczynić się do prawdziwej bezsenności u partnera (tutaj bądźcie czujni, bo dodatkowo natura nam nie sprzyja – chrapią częściej mężczyźni, a na bezsenność dwa razy częściej zapadają kobiety!).

W Stanach Zjednoczonych dr John Shepard z Centrum Zaburzeń Snu w Klinice Mayo przeprowadził badanie aby sprawdzić jakość snu partnera osoby chrapiącej. W eksperymencie wzięło udział 10 małżeństw. Pierwsza połowa nocy upłynęła w „normalnych” warunkach (partner chrapał do woli), a następnie mężczyźni założyli aparaty CPAP, które wykorzystywane są w leczeniu chrapania, co w pełni wyciszyło panów:). Okazało się, że jakość snu kobiet zwiększyła się z 74% w pierwszej połowie nocy do 87% w drugiej połowie – co w uśrednionym ośmiogodzinnym czasie spędzanym w łóżku daje dodatkową godzinę snu.

Niektórzy decydują się na "senny rozwód"...

Z niedawno przeprowadzonego w USA badania wynika, że około 45% małżeństw śpi w oddzielnych sypialniach. Chrapanie może mieć destrukcyjny wpływ na relacje partnerów i jest głównym powodem, dla którego pary śpią oddzielnie. Dodajmy do tego jeszcze oddziałujące na wzajemne relacje nastroje niewyspania, zmęczenia i rozdrażnienia, które dokuczają zarówno chrapiącemu (choć często nie zdaje on sobie z tego sprawy) jak i partnerowi/partnerce. Mówiąc o wpływie chrapania na harmonię i powodzenie związku warto zwrócić uwagę na jeszcze jeden aspekt. Mężczyźni, u których występują zaburzenia oddychania podczas snu, częściej cierpią na problemy z erekcją. Przede wszystkim bezdechy (których symptomem często okazuje się chrapanie) nasilają objawy chorób, które same w sobie są czynnikami wywołującymi zaburzenia erekcji. Są nimi: nadciśnienie tętnicze, cukrzyca, podwyższony poziom cholesterolu, miażdżyca. Ponadto u chorych z bezdechami następuje skrócenie lub wyeliminowanie jednej z faz snu, tzw. snu REM, podczas którego w normalnych warunkach dochodzi do wielokrotnych samoistnych erekcji. Uważa się, że działają one ochronnie i ich regularne występowanie warunkuje prawidłowy wzwód. Brak snu REM wyklucza erekcje samoistne i zakłóca normalne funkcjonowanie organizmu w tym zakresie.

Panowie! Przerwijcie wystawianie cierpliwości Waszych partnerek na próbę:) Dzięki wyciszeniu snu nie trzeba będzie wynajmować dwóch oddzielnych pokojów na wakacjach (dla Was i dla towarzyszki), co pozwoli na wspólny (i zarazem bardziej ekonomiczny) odpoczynek – może ten argument będzie dla Was bardziej przekonujący.:)

 

[social_warfare]